Fiancé
10:27
Zaręczyny przyjaciółki zawsze skłaniają do analizy własnego życia. Zwłaszcza jeśli macie dopiero po 20 lat i dowiadujesz się o nich skrolując facebooka w poszukiwaniu postów z nowymi serialowymi rekomendacjami.
Na początku jest reakcja wow, potem zwątpienie "przecież to dopiero 20 lat, całe życie przed tobą", potem bunt "nie daj się usidlić", potem sprawdzasz to info jeszcze raz... widzisz, jacy są szczęśliwi. Postanawiasz pogratulować, reakcja wow jednak bierze górę. Podziwiasz ich za tą odpowiedzialność. Przed nimi tyle pracy. Taki związek to nie lada wyzwanie. Małżeństwo to spora rzecz, nie da się z niego zrezygnować tak łatw, sms o treści "to koniec" już nie rozwiąże wszystkich problemów.
Wydaje się, że już strawiłaś tę wiadomość, ale potem pojawia się pytanie... czy to może nie ja uciekam od odpowiedzialności?
W końcu to nie pierwsza para z twojego rocznika, która się zaręcza. Ludzie znajdują pracę, nowe związki, usamodzielniają się. A ty? Cóż... miło mieszka się w akademiku na koszt rodziców prawda?
Może jednak to czas na coś więcej? Może czas wziąć byka za rogi?
Z drugiej strony? Po co się tak śpieszyć? Czy warto? Przecież nie chcesz obudzić się któregoś dnia, mając 40 lat, 3 dzieci, 2 psy, niemrawego męża i pracę, której nienawidzisz?
No właśnie.
Nie chcę teraz powiedzieć, ze zaręczyny mojej przyjaciółki były złym pomysłem, jednak przeważa we mnie myśl wow i naprawdę cieszę się widząc ich szczęśliwych (oh... jak sztampowo to brzmi).
Zależy mi na tym, żeby pokazać, że każdy ma swoje potrzeby w danym czasie.
Jeśli ona czuje, że to ten moment to świetnie dla niej. Jednak ja chyba wolę nie ulegać tej presji dorosłości i pocieszyć się jeszcze chwilę spaniem do 11.
Mam nadzieję, że moje podejście nie okaże się zgubne dla mojej przyszłości. Po prostu chcę jeszcze pocieszyć się teraźniejszością. Będę miała jeszcze mnóstwo okazji do tego, aby zmierzyć się z wyzwaniami dorosłego życia. A tymczasem możecie towarzyszyć mi w mojej podróży przez wczesne i szalone lata 20!
***
Chciałam bardzo podziękować Sys, za pierwszy komentarz i motywację do dalszego pisania, to bardzo miłe z jej strony. Dziękuję!
I przy okazji zapraszam na jej bloga, znajdziecie tam przepiękne zdjęcia, kosmetyczne porady, co nieco o diecie i wiele wiele więcej -> *klik*
***
liczba wyświetleń: 3 (byle do przodu!)

3 komentarze
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa mam koleżankę, która wyszła za mąż tylko dlatego, że po czterech miesiącach związku zaszła w ciążę z chłopakiem z drugiego końca Polski. Dla mnie chore od razu brać ślub z powodu dziecka. No, ale cóż. Ona się będzie później rozwodzić albo cierpień, nie ja. Ja jestem zdecydowanie #teamkarieranierodzina
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM DO MNIE!
Mój blog
Mój Instagram
Mój Studygram
Jak dla mnie żadne z przedstawionych podejść nie jest błędne. Niech każdy żyje swoim życiem! Wydaje mi się normalne, że każdy ma inne cele i dla jednych spełnieniem będzie osiągnięcie szczytu kariery, a dla innych posiadanie domku na wsi, kur i szóstki dzieci. Najważniejsze to nie popadać w paranoję i iść własną ścieżką.
OdpowiedzUsuńsurykatury.blogspot.com
Mam nadzieję, że post Ci się podobał. Dziękuję za odwiedziny ♥ Zostaw szczerą opinię w komentarzu, to bardzo motywuje do dalszej pracy
xoxo